Dzi jest pitek, 29 marca 2024 roku
Imieniny obchodzi: Wiktoryn, Wiktoryna, Helmut, Eustachy, Zenon

MOIM ZDANIEM - Tomasz Czuk

PRACA    OGŁOSZENIA    

REKLAMA

MOIM ZDANIEM - Tomasz Czuk:
Zróbmy maraton w Szczecinku

Maraton w Szczecinku? Czemu nie! Kiedyś już nawet o tym pisałem, ale nikt z ze sportowych decydentów melodii nie podchwycił, a sam temat powędrował na półkę z zakurzonymi pomysłami. Nie na długo jak się okazało. I bardzo dobrze choć to bynajmniej nie moja zasługa. Bieganie po prostu od jakiegoś czasu stało się w naszym mieście szalenie modne. Nie tylko bieganie zresztą. W parku zaroiło się od rowerzystów, miłośników Nordic Walking, a i admiratorów popularnego „łomżingu” też nie brakuje – choć oni biegają na nieco krótszych dystansach. Ale nie zawsze tak było.

Kiedy siedem lat temu sam zaczynałem swoją przygodę z bieganiem na palcach jednej ręki mogłem policzyć w szczecineckim parku osoby, które regularnie uprawiały jogging. Był weteran biegów maratońskich - Roman Toboła, był niestrudzony Jacek Piotrowski i dosłownie parę innych osób, na których widok spacerujący przechodnie pukali się dyskretnie w czoło. Teraz proporcje trochę się odmieniły i to raczej biegacze pukają się w czoło na widok spacerujących. Niechybny znak zupełnie nowych czasów.

Wracając jednak do meritum. Organizacja maratonu w Szczecinku wbrew pozorom wcale nie jest ani taka kosztowna, ani logistycznie niewykonalna. Wypowiadam te słowa jako osoba, która ma w tej materii pewne doświadczenia, zarówno organizatorskie, jak i sportowe. Wszystko zależy od wybranej formuły organizacyjnej. Najbardziej optymalnym rozwiązaniem – przynajmniej od strony finansowej – byłby dwu lub trzydniowy festiwal biegowy, odbywający się na zasadach podobnych do tych, które obowiązują w Krynicy Górskiej.

W tym małym miasteczku od pięciu lat, przy okazji odbywającego się tam Forum Ekonomicznego, organizowana jest jedna z największych imprez biegowych w Polsce – ostatnio biegało tam przeszło 5 tysięcy ludzi. Dystanse do wyboru, do koloru. Od przysłowiowej już „Życiowej dychy” do ultramaratonu (Bieg 7 dolin), od biegów alpejskich po anglosaskie, od klasycznego maratonu po asfalcie, po górskie bieganie na Jaworzynę czy Przehybę. Naprawdę jest z czego wybierać. A co najważniejsze, nikt tam nie rozdziera szat nad paraliżem komunikacyjnym miasta i okolic. Biegam tam od czterech lat i jeszcze nigdy nie spotkałem się z jakimkolwiek narzekaniem „tubylców”.

Czy podobne rozwiązania moglibyśmy wprowadzić w Szczecinku? Jestem święcie przekonany, że tak. Szczecinecki OSiR jest do tego doskonale przygotowany. Posiada niezbędne zaplecze i sprawny personel, a lata doświadczeń organizacyjnych zdobytych przy biegu Osińskiego dają gwarancję jakości i sukcesu. Trzy dni takiego biegania w Szczecinku, połączonego z atrakcyjną ofertą kulturalną, dobrym marketingiem i profesjonalną promocją, dałyby miastu dużo lepsze efekty wizerunkowe aniżeli kolejna edycja Memoriału Winanda Osińskiego – który powinien być jedną z kluczowych, ale nie najważniejszych, propozycji programowych festiwalu.

O kwestiach związanych z tzw. turystyką biegową i zwiększeniem liczby odwiedzających nasze miasto nie wspominam, bo to oczywista oczywistość, żeby zacytować znanego miłośnika filipińskich wojaży. Na taką imprezę, w przeciwieństwie do jednodniowych zawodów biegowych, których w Polsce mamy pod dostatkiem, przyjedzie do Szczecinka przynajmniej kilkuset biegaczy z całej Polski. Skorzystają z bazy noclegowej oraz usług gastronomicznych, zostawiając w naszym mieście całkiem wymierny ślad finansowy. W Krynicy podczas Festiwalu Biegowego gestorzy usług turystycznych zacierają ręce, ponieważ mają finansowy odbój, a wysokość obrotów handlowych – pomimo tego, że jest już po sezonie – osiąga poziom niewyobrażalny dla średniej arytmetycznej tego miesiąca we wszystkich kurortach w Polsce.

Dlatego też wiele firm usługowych współpracuje z organizatorami Festiwalu jako partnerzy projektu, udzielając wszelkich zniżek na usługi gastronomiczne, hotelowe, a nawet krawieckie! Ten wariant jest możliwy i w naszym mieście.

Potwierdza to choćby ilość firm, które na podobnych zasadach wsparło miejski projekt Karty Aktywni Plus 60.

Od strony czysto technicznej oprócz memoriału Winanda Osińskiego Szczecinecki Festiwal Biegowy powinien składać się jeszcze z biegów młodzieżowych, półmaratonu, zawodów w Nordic Walking i kilku biegów nietypowych. Ot, coś na wesołą nutę – na przykład bieg przebierańców lub rywalizacja w osobliwym obuwiu – do wyboru gumofilce lub szpilki. To zawsze jakieś urozmaicenie. Najważniejszą jednak pozycją całej imprezy byłby oczywiście maraton.

I wcale nie musiałby to być klasyczny maraton uliczny, który – jak mawiają przeciwnicy tego pomysłu – sparaliżowałby na kilka godzin całe miasto – choć osobiście uważam, że z tym paraliżem Szczecinka to gruba przesada. W Berlinie biega 40 tysięcy ludzi i komunikacyjnie jakoś ten bałagan ogarniają.

Mamy przecież doskonałą alternatywę. Jest nią ścieżka rowerowa na około jeziora. Trzy pętle i po zabiegu. Jak w Dębnie Lubuskim, tyle tylko że w zdecydowanie ładniejszych okolicznościach przyrody.

Trasa jest łatwa do zabezpieczenia i niespecjalnie trudna technicznie, co dla wielu poczatkujących biegaczy ma niebagatelne znaczenie. Można ją gdzieniegdzie poszerzyć, otaśmować, ustawić punkty pomiaru czasu i gotowe.

Pozostaje tylko pytanie czy znajdą się u nas chętni do zmierzenia się z tym królewskim dystansem? Z pewnością tak. W samym Szczecinku jest kilkunastu, a może nawet i kilkudziesięciu ludzi, regularnie biegających maratony. Reszta jest kwestią skutecznego marketingu i reklamy, co przy coraz większej popularności biegania w naszym kraju nie wydaje się rzeczą trudną.

Zróbmy więc w Szczecinku Maraton Osińskiego! W końcu pan Winand był kiedyś mieszkańcem Szczecinka, polskim maratończykiem, który reprezentował barwy naszego kraju na Mistrzostwach Olimpijskich w Helsinkach. Wielu z nas biega po wydeptanych przez niego ścieżkach. Nadszedł więc chyba najwyższy czas, aby zmierzyć się z tym tematem. Bo, prawdę powiedziawszy, kiedy mielibyśmy taki maraton zrobić, jak nie teraz?! Nie zmarnujmy okazji!!! Wszystkich amatorów biegania zapraszam do dyskusji. Liczę na Państwa pomysły i sugestie. Mamy świetnie funkcjonujący Park Run, mamy Szczecineckie Bractwo Biegowe, mamy Górali z Brandenburgii i wielu niezrzeszonych amatorów biegania. Do pełni szczęścia brakuje nam tylko własnego maratonu.

Tomasz Czuk

REKLAMA