Dzi jest pitek, 19 kwietnia 2024 roku
Imieniny obchodzi: Adolf, Tymon, Wodzimierz, Konrad, Leon, Leonia, Tytus

MOIM ZDANIEM - Andrzej Sochaj

PRACA    OGŁOSZENIA    

REKLAMA

MOIM ZDANIEM - Andrzej Sochaj:
CZY SYN CZŁOWIECZY ZNAJDZIE NA ZIEMI WIARĘ, GDY PRZYJDZIE?

„CZY SYN CZŁOWIECZY ZNAJDZIE NA ZIEMI WIARĘ, GDY PRZYJDZIE?”
(por. Mt 18,8)

Czy znajdzie? Oto jest pytanie. Oto jest właśnie nasze hamletowskie pytanie dotyczące naszego „być albo nie być” na wieki wieków w ścisłym zjednoczeniu z Bogiem; w stanie, które nazywamy przecież niebem. Ciekawe pytanie czyż nie? Sam Chrystus bowiem zadawał pytanie się w czasie Swojego wędrownego nauczania i pyta się przez wieki na kartach Swojej Ewangelii: „czy Syn człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?” (por. Mt 18,8) Co Jemu możemy dziś odpowiedzieć? Czy wierzymy? Często podczas Mszy św. prosimy Boskiego pasterza, naszego Boga i Pana, aby nie zważał na grzechy nasze, lecz na wiarę Swojego Kościoła. Z nadzieją możemy jako ludzie Kościoła patrzeć na Kościół w Ameryce Płd. czy w Afryce lub w Azji, ale niestety Kościół w Europie Zachodniej w przeważającej większości tak bardzo racjonalny z różnych powodów (najczęściej wynikają one z podziałów w łonie samego Kościoła, dokonującego się na przestrzeni dziejów), jakby ustępował pola chociażby religiom wschodu i innym praktykom pogańskim lub też ludzie mieszkający w wielu krajach Europy nie czują już dzisiaj niestety potrzeby nawiązania kontaktu z Istotą Najwyższą, którą nazywamy Bogiem, naszym Ojcem, Absolutem etc.

Tysiąc lat temu jeden z kronikarzy pisał o tym, zaświadczając, że Europę zalała podówczas „biała szata klasztorów”. Były to przeważnie klasztory benedyktyńskie. Dziś nam obawy, że obecni komentatorzy tego co się dzieje w krajach, które posiadają jeszcze korzenie chrześcijańskie, że te kraje pokrywa szata, może i biała, ale tym razem nie klasztorów, a meczetów. Czy tak musi być też w Polsce? Czy to jest nieodzowny trend, który podobnie jak przejawy ateizmu lub agnostycyzmu przychodzące z zachodniej Europy do naszej ojczyzny musi uderzyć jak potop za dnia Noego? I tak i nie. Może być różnie. Nie możemy jednak poddać się zwątpieniu i opuścić od razu ręce na znak poddaństwa. Wiele bowiem zależy od nas samych, od Polaków i ludzi zamieszkujących na naszych terenach, czy uchronimy siebie i naszych bliskich, naszą kulturę, dziedzictwo, tożsamość, czy sprzedamy ją za trzydzieści srebrników i będziemy służyć mamonie lub innym bożkom tego świata. Deus et Dies - Bóg i czas pokaże. Fakt pozostaje raczej bezsporny, że, jak ktoś powiedział, jako ludzie przełomu wieków oraz drugiego i trzeciego tysiąclecia „wyrzekając się religii, omijając świątynie, krocząc drogą donikąd tracimy tożsamość”, swe prawdziwe imię, coś nam bardzo bliskiego, (jak niegdyś napisałem coś więcej na ten temat w swojej książce pt. „Tożsamość, prawdziwe imię człowieka, Gdynia 2011). Gorąco polecam jej lekturę i medytację nad naszym i w ogóle ludzkim byciem i istnieniem na tej ziemi, rozważając o tym kim jest człowiek, może być i jaki jest jego cel, sens i ostateczne przeznaczenie.

Wróćmy jednak do tematu. Odpowiadając na to pytanie widzę w naszej ojczyźnie, która od wieków była przedmurzem chrześcijaństwa, pewną szansę. A jest nią to, że u nas w duchowy i naturalny sposób zachód łączy się ze wschodem, i możemy oraz powinniśmy dzisiaj jak nigdy dotąd czerpać z duchowości chrześcijańskiego wschodu i zachodu, aby ludzie Kościoła mogli w końcu oddychać dwoma płucami. Pierwsze płuco to duchowość Wschodu, która jest przeniknięta mistycyzmem (wiara),. Wyraza się ona modną dziś chociażby teologią ikony, wynikającą z upodobania przez ludzi obrazami; jesteśmy „volens nolens” – „chcąc niechcąc” społeczeństwem obrazów, które niejednokrotnie bardziej przemawiają do nas niż co inne, jak to uprzednio może i bywało. Drugim płucem jest zaś duchowość Zachodu z przewagą spekulacji teologiczno-filozoficznej (rozum), która sama w sobie nie jest zła, ale nie jest w pełni wystarczająca, aby zgodnie z myślą naszego wielkiego papieża bł. Jana Pawła II (1978-2005), wytłuszczoną w encyklice „Slavorum Apostoli” z 02.06.1985 r. o współpatronach Europy świętych: Cyrylu i Metodym, a także w encyklice „Fides et ratio” z 14.09.1998, w której możemy znaleźć taką wskazówkę, iż „wiara i rozum (fides et ratio) to są jak dwa skrzydła , na których duch ludzki unosi się ku kontemplacji prawdy” (zob. Jan Paweł II, Fides et ratio, 1); Prawdy, którą jest sam Bóg, który nas cudownie Stworzył .i jeszcze cudowniej odkupił przez błogosławioną mękę, śmierć i zmartwychwstanie Swojego Syna, abyśmy życie mieli dzięki Niemu i mieli je w obfitości (por. J 10, 10).

Zauważmy, że od wiary Chrystus uzależniał swoje cuda. Dlatego, że w Nazarecie nikt w Niego nie uwierzył, nie dokonał on żadnego cudu w Swoim mieście; wszędzie indziej wpierw Boski Wędrowiec pyta o wiarę, czy wierzył ktoś, że może być np.: oczyszczony, uzdrowiony itd., a w końcu zapewnia ludzi wszystkich czasów o tym, że „Kto wierzy, będzie zbawiony” (Mk 16, 16).

Bardzo często ostatnio zauważam, ze słusznie poszczególni papieże doby odnowy soborowej ogłaszają szczególne Roki łaski od Pana (por. Iz 61, 2). Począwszy od papieża Sługi Bożego Pawła VI (1963-1978), poprzez bł. Jana Pawła II (!978-2005) i obecnego Sługę sług Bożych Ojca świętego Benedykta XVI (2005 -) ogłaszane były np. Rok Święty (1975), Wielki Jubileusz Roku Świętego 2000, Rok Różańca Świętego 2002/2003; Eucharystii 2004/2005 etc. Wiele widzę podobieństw pomiędzy pontyfikatami papieża Pawła VI a Ojca świętego Benedykta XVI. Nie tylko chodzi oto, że wpierw zanim zostali wybrani na conclave, gdy Duch Święty wskazał ich Kardynałom jako tych, którzy bardziej miłują Chrystusa Odkupiciela aniżeli inni członkowie Świętej Matki naszej Kościoła, był kurialistą – pracował w Kurii Rzymskiej. Nie o to chodzi. Podobnie jak Paweł VI pp., tak samo bowiem Vostra Santita Ojciec święty Benedykt XVI ogłosił m.in. Rok Wiary, który rozpocznie się w bardzo symbolicznym dniu – 11.10.A.D.2012 w pięćdziesiątą rocznicę inauguracji II Soboru Watykańskiego (11.10.1962)–„największego dobrodziejstwa, jakim bł. Jan XXIII obdarzył Kościół”, jak powiedział Vaticanum II oraz o Swoim poprzedniku Sługa Boży Paweł VI pp. (zob. A. Sochaj, Jan Paweł II Wielki. Pontyfikat Jana Pawła II i Jego poprzedników. Podobieństwa i różnice, Chicago 2010, s. 59); kiedy Kościół wspomina tego „dobrego papieża”, „proboszcza świata” – bł. Jana XXIII (1958-1963), którego biskupim zawołaniem było „Oboedientia et pax”, czyli „posłuszeństwo i pokój”. Czy to nie jest i nie powinna być dla nas wskazówka u progu nowego millennium, aby każdego dnia starać się być posłuszni woli Bożej i ją pełnić, a wtedy nie tylko w naszym życiu , ale i wokół nas nastanie pokój i dobro, i wtedy będziemy już na tej ziemi szczęśliwi, a potem w niebie? Jeżeli tak, to nie może się tak stać bez wiary; bez wiary, która bez uczynków jest martwa sama w sobie (por. Jk 2,26) (por. A. Sochaj, Jan Paweł II Wielki. Pontyfikat.. dz. cyt., s. 58.). Owocem „Roku Wiary z 1968” było m.in. tzw. „Credo papieża Pawła VI” ogłoszone 30.06.A.D.1968 oraz wciąż postępująca, choć nie bez przeszkód trwająca do dziś odnowa soborowa. Co będzie owocem tegorocznego „Roku Wiary”.? Wiele wskazówek i sugestii przedstawił Benedykt XVI w dokumencie „Porta fidei”, ogłaszającym ów „Rok Wiary”, którą uszczególniła nota Kongregacji Nauki Wiary. Mam nadzieję, że dzięki tej inicjatywie, a szczególnie wierze, którą na nowo odkryjemy i przyjmiemy, powrócimy wreszcie do źródeł (revertimini ad fontes), któreśmy utracili, gdyśmy je porzucili, a zwłaszcza do jednego źródła, jakim jest nasz Pan i Odkupiciel – Jezus Chrystus, i w Nim odnowili wszystko, całe nasze życie, i stali się każdego dnia, a nie od wielkiego dzwonu, autentycznymi świadkami Chrystusa i kontynuatorami Jego misji w Kościele, w świecie i w naszych rodzinach oraz rodzinie rodzin, jaką jest nasza parafia, a także nasza ojczyzna – Polska, czyli wszędzie tam, gdzie posyła nas Zbawiciel.

Dobrze by było przypomnieć sobie z tej racji i wziąć do serca treść tzw. „Credo papieża Pawła VI” oraz słowa Ślubów Jasnogórskich narodu polskiego” ułożonych przez Sługę Bożego Stefana Kard. Wyszyńskiego, Prymasa Tysiąclecia, o którego rychłą beatyfikację prosimy dobrego Boga i Kościół w modlitwie, przypomnieć sobie dziedzictwo całe millennium chrześcijaństwa na ziemiach polskich, czyli całe to dziedzictwo, któremu na imię Polska. Wtedy możemy dzięki Bogu i przy pomocy ludzi uniknąć tej nawałnicy, która przybywa do nas z zachodu, z zalewem ateizmu, laicyzmu i agnostycyzmu; z postawami, które na „większą” i „szerszą’ miarę nie uczynią dla nas i dla naszej ojczyzny niczego dobrego jak tylko chaos i zniszczenie moralne i materialne pod płaszczykiem źle rozumianej wolności; wolności jakby pozbawionej dziś rozumu, odrzucającej coś, co jest jej bliskie, czyli odpowiedzialność.

Niech Najświętsza Maryja –Pani Jasnogórska, (którą dane mi było w tym roku nawiedzić wraz ze swoimi maturzystami podczas pielgrzymki maturzystów diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej; diecezji świętującej 40-lecie jej erygowania, kanonicznego utworzenia przez papieża Pawła VI w 1972 r.); która słusznie nazywana i czczona jest jako Królowa Polski i Polaków oraz święci patronowie naszej ojczyzny dopomagają nam i całemu Kościołowi w Polsce i na świecie w mężnym wznawianiu wiary i postępowaniu według jej zasad i to każdego dnia aż do czasu, gdy Syn człowieczy przyjdzie, aby zastał na czuwających na to przyjście i widzących nas radujących się jak panny roztropne z tego, że oczekiwany ich Pan i Zbawiciel przybył (por. Mt 25, 1-13), aby już na wieki, tj. na zawsze zabrać je ze sobą do Królestwa Niebieskiego, aby zamieszkać w domu Pana po najdłuższe czasy (por. Ps 23, 6), radując się wiecznym „teraz” przebywaniem z Bogiem „twarzą w twarz”, który jest Miłością, w którego przez całe swoje życie wierzyły, wyznawały, ufność pokładamy i kochały go oraz bliźniego swego całym swoim sercem i ze wszystkich swoich sił, realizując swoje powołanie do świętości, do jakiego ich sam Bóg wezwał i przeznaczył, aby szli owoc przynosili, i by ich owoc trwał (por. J 15, 16); trwał na wieki, wieków Amen.

Andrzej Sochaj

Szczecinek, diem 17-18.05.A.D.2012, w trzydziestym piątym roku mego pielgrzymowania

REKLAMA