Niedziela, koďż˝cďż˝wka lutego. Okoďż˝o godziny 7:00, Szczecinek. Wychodzimy po caďż˝onocnym posiedzeniu, popularnie zwanym ânocnymi Polakďż˝w rozmowamiâ, z mieszkania kumpla. Ca�� czwďż˝rkďż˝ rozglďż˝damy siďż˝. Prawo, lewo, przed siebie, za siebie. Szaro�� i wszelkie jego odcienie. Zwykle widzďż˝ ďż˝wiat w czarno-biaďż˝ych barwach, a przynajmniej staram siďż˝, ale nie tym razem. Nie da siďż˝. Do szaroďż˝ci do��cza cisza. Natarczywa, zbyt ďż˝atwo dostrzegalna, namacalna wrďż˝cz. Tak natrďż˝tna, ďż˝e wbija siďż˝ w uszy niczym igďż˝a z si�� mďż˝ota pneumatycznego. Kolejnym elementem ukďż˝adanki jest pustka. Na ulicach nikogo prďż˝cz nas. ďż˝adnej ďż˝ywej duszy. Jedni pewnie jeszcze ďż˝piďż˝, niektďż˝rzy pewnie juďż˝ w koďż˝ciele. Ale to wszystko wyglďż˝daďż˝o tak, jakby ďż˝ycie na chwilďż˝ zatrzymaďż˝o siďż˝. Albo nawet umarďż˝o. Spokďż˝j, chwilowy, przeradza siďż˝ w bďż˝l gďż˝owy. Z caďż˝ym swoim majestatem nadchodzi nieuchronne. Kac.
Ale to nie mďż˝j kac.www.callomega.biz ďż˝adnego z nas. Wyszliďż˝my od Daniela, rzeczonego wczeďż˝niej kumpla, trzeďż˝wi, w naprawdďż˝ dobrej kondycji. Pomijajďż˝c to, ďż˝e ca�� noc przegadaliďż˝my i teraz trzeba byďż˝o doj�� do domu. Czyj wiďż˝c byďż˝ to kac? Podpowiem. Byďż˝ bezosobowy. Albo wrďż˝cz skďż˝adajďż˝cy siďż˝ z caďż˝ej masy osďż˝b. Kac tak ogďż˝lny i takiego rozmiaru, ďż˝e pochďż˝on�� ca�� powierzchniďż˝ miasta. âTo miasto ma kacaâŚâ powiedziaďż˝em do moich kompanďż˝w stďż˝pajďż˝c po niedobitkach po ostatniej wiďż˝kszej prďż˝bie aneksji miasta, ktďż˝rďż˝ podj�� ďż˝nieg do spďż˝ki z piachem. ďż˝nieďż˝ne trupy przeistoczyďż˝y siďż˝ w zbite, bezksztaďż˝tne masy siďż˝gajďż˝ce ďż˝ydek o konsystencji niemalďż˝e lodu albo po prostu w bďż˝oto. Chodniki pokryte gdzieniegdzie piachem, sprawiaďż˝y wraďż˝enie posďż˝pnych ďż˝cieďż˝ek w kierunku jeszcze wiďż˝kszej pustki. Potďż˝gowaďż˝y wraďż˝enie tej szarzyzny do maksimum. To wszystko budowaďż˝o pewnďż˝ grozďż˝. Nie takďż˝ zwyk��, tylko tak�⌠innďż˝. Grozďż˝ nieuniknionego pragnienia. Bo na kacu zwiďż˝ksza siďż˝ pragnienie. A czego pragn�� moďż˝e caďż˝e miasto? Skďż˝d w ogďż˝le bierze siďż˝ ten kac?
Kac bierze siďż˝ g��wnie z odwodnienia organizmu. Tak przynajmniej siďż˝ sďż˝dzi. Kiedy wypije siďż˝ ten kieliszek za duďż˝o, nasz mďż˝zg zaczyna siďż˝ odwadniaďż˝. Do tego dochodzďż˝ nudnoďż˝ci, wahania nastrojďż˝w, zďż˝e samopoczucie, zaburzenie metabolizmu et cetera, et cetera. Ale gdzie miasto ma swďż˝j mďż˝zg? Gdzie takiego czegoďż˝ szukaďż˝? Bardziej niďż˝ ďż˝rďż˝dďż˝a, trzeba szukaďż˝ przyczyn kaca. Idďż˝c juďż˝ do domu poniosďż˝a mnie fantazja. Taka dziwna do��. Bo wyobraziďż˝em sobie miasto jako jeden organizm. Ulice sďż˝ ďż˝yďż˝ami i tďż˝tnicami. A my, ludzie, jesteďż˝my elementami krwi naszego miasta. Cďż˝, kiedy prawie nic nie pďż˝ynie do mďż˝zgu ďż˝atwiej o tego kaca. Ale za to krew bardzo ďż˝atwo wchďż˝ania alkohol. A alkohol jest przyczynďż˝ kaca. Jeďż˝li nie przesadzi siďż˝ z jego iloďż˝ciďż˝ moďż˝na dobrze siďż˝ bawiďż˝. Ale jeďż˝li jest go za duďż˝o⌠Jako te krwinki przyjmujemy do siebie czasem takich a nie innych ludzi. Gdy ich jest za duďż˝o w naszym ďż˝yciu, robi siďż˝ wtedy problem. A nie zawsze zbiera siďż˝ na wymioty. Miastu zwďż˝aszcza. Ale jeďż˝li nie da siďż˝ wydaliďż˝, moďż˝e warto zastanowiďż˝ siďż˝ co zrobiďż˝, jak to wszystko⌠poukďż˝adaďż˝ w organizmie. Przyczyn kaca u nas jest jeszcze wiďż˝cej, ale o tym moďż˝e kiedy indziej. Nie chodzi jednak o ostracyzm, o nie. To jest metoda dawno nie tyle zapomniana, co nie stosowana. I dobrze, kaďż˝dy ma prawo ďż˝yďż˝ gdzie chce. Warto jednak sprawiďż˝, ďż˝eby nie zbieraďż˝o siďż˝ jednak na te wymioty poprzez wieczne narzekanie i podraďż˝nianie âmiejskiegoâ ďż˝o��dka wytykaniem kaďż˝dej, pojedynczej dziury czy nierďż˝wnoďż˝ci w chodniku. A jakie moďż˝e byďż˝ lekarstwo? Jak zwalczyďż˝ tego kaca? Warto poszukaďż˝ naďż˝ sposobu. Wspďż˝lnie.