Dzi jest pitek, 19 kwietnia 2024 roku
Imieniny obchodzi: Adolf, Tymon, Wodzimierz, Konrad, Leon, Leonia, Tytus

MOIM ZDANIEM - Paweł Dziedziul

PRACA    OGŁOSZENIA    

REKLAMA

MOIM ZDANIEM - Paweł Dziedziul:
Kolejny Jeździec Apokalipsy

Dawno, dawno temu, jeszcze w starożytności takich ludzi nazywano prorokami i bardzo ich szanowano. W średniowieczu, nazywano ich czarownikami i posyłano na stos. Dziś najczęściej mówi się o nich „wariaci” i traktuje jak powietrze. Cóż od dziś i mnie możecie nazywać wariatem, ponieważ dziś… Dziś, zamierzam opowiedzieć wam jaka będzie przyszłość i jaki koniec czeka świat. Stwórca – jakkolwiek go tam sobie nazywacie, pozwolił mi zajrzeć w swoje karty, znacząco przy tym pomrukując. Pewnie nie bardzo chciał by świat dowiedział się o jego planach. Niestety źle trafił, bo mając taką wiedzę, nie sposób siedzieć cicho i udawać, że się nic nie dzieje. Możecie mnie nazwać Szóstym Piechurem Apokalipsy.

Zasadniczo teraz powinienem wymienić listę rzeczy które Matki Ziemi nie zabija. I tak właśnie zrobię. Od razu mam niestety złą wiadomość dla ludzi wierzących, że faktycznie świat skończy się podczas najazdu tych Czterech Chuliganów. Nie. Sorry. Nie będzie żadnej trąby. Ani innych instrumentów dętych. Bardzo mi przykro, ale ta wersja apokalipsy została odwołana, ponieważ coraz mniej ludzi czyta Pismo Święte. W sumie, w związku z tym, kościół mógłby to i owo już przeredagować. Dwa tysiące lat oszukiwania ludzi to i tak długo. Nevermind.

Złą wiadomość mam również dla wszystkich, którzy patrzą wysoko w niebo, w poszukiwaniu asteroidy która zetrze w pył, naszą małą, coraz mniej błękitną planetę. Naprawdę. Nie macie pojęcia jak głupie jest to całe wpatrywanie się w niebo lub wyszukiwanie na stronach internetowych NASA informacji o nowym kamyku czy innym cholerstwie, które mogłoby być na kursie kolizyjnym z Ziemią. Czy naprawdę uważacie, że NASA mając wiedzę o nadchodzącej zagładzie podzieliłaby się tym z kimkolwiek? Po co? Żeby szerzyć panikę? Nie rozśmieszajcie mnie. Ostatnio jakieś dwa, trzy tygodnie miał miejsce kolejny mega-super-giga rozbłysk słoneczny. I znów banda tępaków zaczęła biegać w kółko załamując ręce i krzyczeć, że już po nas. Uwielbiam tych ludzi. Serio. I uwielbiam te ich potknięcia, gdy za każdym razem z ich gęgania nic nie wychodzi. Nie. Nie zgadliście. Apokalipsa Nie będzie miała też nic wspólnego z naszym środowiskiem naturalnym. Niestety. Nic z tego. Globalne ocieplenie? Miało już miejsce w historii i glob nadal od tego nie wybuchł. Przebiegunowanie? Ziemia i to już przetrenowała. To nie przeszkadza garstce szaleńców przykuwać się do drzew lub sprayami malować przepływające tankowce (tak przy okazji – wiecie jak trujące dla środowiska są te spraye?). Z roku na rok w czasie zimy przybywa lunatyków, którzy w zwykłej polskiej zimie dopatrują się globalnego ocieplenia. Swoją drogą, skoro globalne ocieplenie postępuje tak szybko, to dlaczego zimy w większej części świata są coraz zimniejsze?

No dobrze, Szósty Piechurze Apokalipsy. Mów co się stanie. Co, jak i dlaczego? Obawiam się moi drodzy, że koniec świata jest już blisko. Ziemia ma jeszcze jakieś trzy, może cztery pokolenia przed sobą. Piszę „pokolenia”, bo to właśnie młode pokolenia będą winne zagładzie ziemi. Mam w domu do czynienia z młodym pokoleniem i wierzcie mi lub nie, ale gdy słyszę opowieści o tym co robią jego koledzy i jak się zachowują, wzbiera we mnie przerażenie. Młodzi ludzie którzy przekroczyli 10 rok życia, w żaden – podkreślam – ŻADEN sposób nie są przystosowania do funkcjonowania w obecnym świecie. Och, oczywiście, że wiedzą z czym się je smartfona lub jakiej kombinacji klawiszy użyć, by rozsmarować wirtualnego wroga na ścianie. Ale na tym ich wiedza się kończy. Mają problem z elementarnymi pojęciami z zakresu życia codziennego. Nie mają zainteresowań (oprócz smartfonów). Nie czytają książek (oprócz instrukcji obsługi smartfonów, a i to coraz rzadziej). Nie uprawiają sportów (oprócz tych wirtualnych, na smartfonach). W autobusach nie rozmawiają między sobą (piszą smsy na smartfonach). Kto nie ma smartfona, ten nie istnieje. Nawet znalezienie w głowie słowa „agrafka” przychodzi im z trudem i żeby się wspomóc, używają smartfonów. W ich logice nie mieszczą się takie słowa jak nauka, praca, myślenie, przyszłość, odpowiedzialność. A połączenie słów „praca” i „odpowiedzialność” to dla nich mieszanka wybuchowa. Dlatego gdy pomyślę, że za 20 lat te dzieciaki będą musiały przejąć stery w samolotach, elektrowniach atomowych…. strach myśleć do czego może dojść. I owszem. Za obecny stan rzeczy odpowiedzialni rodzice. Tak, tak. Proszę się nie oglądać za siebie mówiąc: „Ja jestem w porządku”. Bo jeżeli nawet Ty drogi czytelniku jesteś w porządku, to rodzice kolegów z klasy już mogą nie być tak w porządku. A chyba nie muszę mówić jaki wpływ mają koledzy, którzy mają nieco więcej niż inni??

Obawiam się, że zabrzmię teraz jak moja teściowa, ale winę w dużym stopniu ponoszą też „internety”. Rodzice, będąc w ciągłym pędzie za pracą, pieniądzem i utrzymaniem tego wszystkiego w kupie, nie mają czasu na zajmowanie się sprawami dziecka. Dziecko poszukuje odpowiedzi na swoje pytania w internecie. I wierzcie mi. Wiele z rzeczy które znajduje, nie powinno się na tym etapie w ogóle znaleźć.

Tak więc, jesteśmy skazani na zagładę Ziemi, z rąk naszych własnych dzieci. Do tego skazani również jesteśmy na potępienie, bo do tego dopuściliśmy. Wydaje mi się, że jesteśmy już na straconej pozycji. Sprawy zaszły za daleko i pewnych rzeczy już nie odkręcimy. Jednak nie wiem jak Wy, ale ja nie złożę broni. Będę walczył. Nie zamierzam jednak przykuwać się do drzewa, malować sprayem sejmu, czy obserwować danych NASA. Zajmę się wychowywaniem na pełnym etacie, na tyle na ile pozwolą mi moje skromne warunki, w swoim otoczeniu. Wychowywaniem rodziców. I jeśli każdy z nas tak zrobi, to kto wie… Może uda się zapobiec najgorszemu.

Paweł Dziedziul

REKLAMA