Dzi jest pitek, 19 kwietnia 2024 roku
Imieniny obchodzi: Adolf, Tymon, Wodzimierz, Konrad, Leon, Leonia, Tytus

MOIM ZDANIEM - Tomasz Czuk

PRACA    OGŁOSZENIA    

REKLAMA

MOIM ZDANIEM - Tomasz Czuk:
„Nasz człowiek w Krakowie" - czyli niemłodzi, wykształceni z małych miast

To było kilka ładnych lat temu. Podczas jednej z pierwszych debat telewizyjnych między kandydatami do burmistrzowskiego fotela, którą zorganizowała telewizja Gawex. Prowadzący program, a był nim tradycyjnie Irek Markanicz, przepytywał zgromadzonych w telewizyjnym studiu lokalnych polityków ze znajomości sławnych mieszkańców naszego miasta. Egzamin wypadł całkiem przyzwoicie. Okazało się bowiem, że mimo upływu lat, pamięć o takich ludziach, jest nadal bardzo żywa, a oni sami mogą być ambasadorami naszego miasta.

Pokłosiem tego programu, tak mi się przynajmniej dzisiaj wydaje, była późniejsza inicjatywa Bogdana Urbanka, który postanowił napisać „Szczecineckie Who is Who”, przybliżając swoim czytelnikom sylwetki co bardziej znamienitych mieszkańców Szczecinka.

Pomysł uważam za pierwszorzędny, zwłaszcza w kontekście budowania lokalnej tożsamości, jakże ważnej na tych terenach. Ten długotrwały proces jest jednak o wiele skuteczniejszy, jeśli potrafimy go wzbogacić konkretnymi biografiami ludzi, którzy swoją pasją, talentem i wytężoną pracą osiągnęli w życiu spektakularny sukces, nie zapominając przy tym o swojej „Małej Ojczyźnie”.

Takich ludzi w naszym mieście nie brakuje, ale czy wszyscy z nich są wystarczająco znani? Myślę, że nie. Dlatego też dzisiejszy felieton poświęcony będzie człowiekowi, który z całą pewnością na to zasługuje, aczkolwiek z racji wykonywanego przez siebie zawodu nie może konkurować z bohaterami głupawych tabloidów czy programów spod znaku „Kawa czy herbata”.

Jest nim człowiek, który w 2003 roku odniósł jeden z najbardziej spektakularnych sukcesów w dziedzinie popularyzacji literatury niemieckojęzycznej w Polsce, laureat prestiżowej

Nagrody im. Karla Dedeciusa – Krzysztof Jachimczak.

Pisałem już kiedyś o tym w lokalnej prasie. Myślę jednak, że warto wrócić do tematu.

Krzysiek – znamy się od lat, więc mogę sobie na taką poufałość pozwolić – jest absolwentem teatrologii i germanistyki, tłumaczem literatury niemieckojęzycznej i wykładowcą Uniwersytetu Jagiellońskiego. Nasz ogólniak ukończył w roku, w którym w Ursusie i Radomiu, bijące serce partii – czyli Milicja Obywatelska, urządzała robotnikom osławione ścieżki zdrowia. Od prawie 30 lat mieszka w Krakowie, ale często do nas zagląda, gdyż - jak sam mówi - Szczecinek to Ojczyzna jego młodości, z którą nadal czuje się emocjonalnie związany i do której regularnie wraca.

Jego translatorski sukces to efekt kilkunastoletniej, żmudnej pracy, na którą złożyły się wysoko przez krytykę ocenione tłumaczenia utworów Heinricha Bölla, Maxa Frischa, Ingeborg Bachmann, Fridricha Durrenmatta, Stefana Hayma, Hagena Schulze i wielu innych niemieckojęzycznych pisarzy.

Kiedy 5 czerwca 2003 roku w Niemiecko – Polskim Instytucie w Darmstadt, podczas uroczystej ceremonii wręczenia wyróżnień, odbierał wraz z Hansem Peterem Hoelscherem-Obermaierem (tłumaczem polskiej literatury) przyznane mu wyróżnienie, przedstawiciel Fundacji Roberta Boscha, fundatora nagrody, w uzasadnieniu podjętej przez jury decyzji stwierdził, że zostaje ona przyznana za wybitne tłumaczenia oraz pracę na rzecz porozumienia między Polakami i Niemcami. Nic ująć, nic dodać. To autentyczny wkład w rozwój kultury, któremu nad wyraz rzadko towarzyszą światła reporterskich fleszy i zgiełk medialnego zamieszania, a szkoda, bo może właśnie dzięki nim wielu ludzi zamiast po kolejnego harlequina sięgnęłoby po Durrenmatta lub Süskinda.

Obecnie Krzysztof Jachimczak obok Ryszarda Krynickiego, Małgorzaty Łukasiewicz i Jana Balbierza jest członkiem rady programowej „Pisarze języka niemieckiego”, która opracowuje dla Wydawnictwa Literackiego w Krakowie serię nowych tłumaczeń współczesnej prozy niemieckojęzycznej. Kolekcja ukazuje się pod patronatem wielkiego przyjaciela Polski i Polaków, Karla Dedeciusa, i nawiązuje do wydawanej przez Deutsches-Polen Institut w Darmstadt pięćdziesięciotomowego wydawnictwa Polnische Bibliotek.

Krzysztof jest bardzo pracowitym człowiekiem, więc na kolejne tłumaczenia nie pozwoli z pewnością miłośnikom niemieckojęzycznej literatury długo czekać. Myślę, że warto o nim pamiętać. To wszak kolejna obok Lecha Mackiewicza, Sebastiana Kołodziejczyka (jest wykładowcą filozofii na UJ) czy profesora Aleksandra Wolszczana osoba, która nie zapomniała o swojej Małej Ojczyźnie.

Tomasz Czuk




Felieton pierwotnie opublikowano w portalu Miasto z Wizją - miastozwizja.pl

REKLAMA